poniedziałek, 3 października 2011

Literki i owcza wełna

Od prawie 7 lat żyję w Irlandii.Zwierzęciem, które widuję tu najczęściej jest....



.....OWCA. Najpierw mnie zadziwiało ,że są wszędobylskie...nawet na polach golfowych brykają nieprzeganiane, potem niecierpliwiłam się kiedy spiesząc się musiałam grzecznie czekać aż przejdą...a teraz są dla mnie nieodzowną częścią krajobrazu irlandzkiego....jak wróble w Polsce :)))
Nieraz patrzyłam jak farmerzy zaganiają je do specjalnych kojców, by dwa razy do roku je strzyc i malować na kolory przypisane danemu gospodarstwu, ale nie sądziłam,że ta właśnie wełna będzie mnie kiedykolwiek dotyczyła :)))
Dostałam zlecenie na uszycie literek alfabetu dla przedszkolaków. Ucieszyłam się,bo po raz ,że zamówienie a dwa...coś kompletnie innego niż do tej pory...i trzeba się pogimnastykować :))
Okazało się,że literki mają być wypełnione  tylko i wyłącznie ekologicznym, niealergizującym materiałem...więc , właśnie- WEŁNĄ OWCZĄ!! Dostarczono mi jej w odpowiedniej ilości, pachnąca, wyprana , nie przypominała tego czegoś "brudno-pofarbowanego" :)))
Uszyłam literki, trochę mi to czasu zajęło, ale już skończyłam :)). Tak mi się spodobało,że chyba będę szyła teraz takie ozdobne z pętelkami na ściany....fajnie,będzie mieć np. imię dziecka w jego pokoiku. Na razie pierwsze koty za płoty...mój alfabet :))



Pobawiłam się nawet w układanki...



Tak więc przygodę z szyciem , uważam za rozpoczętą :)))
Zmykam do albumów :)))

2 komentarze:

  1. Genialne! Literki fantastyczne, dlaczego nie umiem szyc, buu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu jak przyjedziesz, to między warsztatami Finn ,będziemy okupowały moją maszynę...obiecuję :))

    OdpowiedzUsuń